środa, 21 stycznia 2015

Mój syn bawi się lalkami!!!! Ojejj....


Słońce chyliło się ku zachodowi, a gęsta mgła zaczęła spowijać Ziemię... w powietrzu czuć było zapach palonych liści, miasto po woli zdawało się wyciszać...Bez wątpienia nadchodził już wieczór...
W oddali, na zadymionej od kurzu drodze, rysowała się coraz wyraźniej JEGO postać-
-100 procentowego mężczyzny! Szedł krokiem szybkim, energicznym, może nieco chwiejnym-lecz uznajmy to za normalne o tej porze dnia;chlapiąc przy tym testosteronem na prawo i lewo...
Na jego twarzy rysowały się upór i zawziętość-miał tylko jeden cel i nie zamierzał z niego rezygnować:  ONA...
Kimże on jest? Pytali w myślach postronni obserwatorzy. Któż tak ochoczo i z pełnią determinacji gna przez gąszcz niewiadomych, po to,by cel swój osiągnąć? 

To był on-Jaś...przepraszam-JAN...lat 2,5...to był on w oczach swoich zatroskanych rodziców...
Jakaż to niewiasta stała się celem niestrudzonego Jana? Cóż ów nieposkromiony twardziel ma
w zamiarze zdobyć? 
Otóż odzianą w koronki i owiniętą w pluszowy kocyk lalkę swej-niczego nie przeczuwającej - koleżanki Heli...z pełną determinacją podąża w kierunku przyciągającego wzrok jak mało co, błyszczącego, różowego wózeczka, ozdobionego masą świecących cekinów...już prawie dociera do celu, już praktycznie jedną ręką dotyka upatrzonej, upragnionej zdobyczy, gdy nagle z oddali rozlega się pełne przerażenia: "Jaasiuu, nieeee!!! Zostaaww!!! Nie wolno! "...

Tak...to rodzice Jasia, stojący na straży jego męskości, dobiegają w końcu do niesfornego syna, kończąc rozpoczęte krzykiem zdanie:" Syneczku, nie wolno, lalkami bawią się dziewczynki, tam leżą przecież twoje autka"...Scenę zamyka rzewny płacz bohatera i zawód wymalowany na jego małej, chłopięcej buźce.

Cóż tak przeraża rodziców w fakcie,że ich syn zapragnął nagle pobawić się wózkiem dla lalek - koleżanki Heli?  Może obawa przed tym,że " tak mu zostanie"? 
Skąd się wzięły w świadomości społecznej tak sztywno utarte stereotypy, w które wtłaczamy bez namysłu nasze dzieci?
Oczywistym jest że rodzice chcą przekazać- mniej lub bardziej świadomie swoim dzieciom, pewne wzorce- te męskie i  kobiece. Nie ma w tym nic złego oczywiście. Nieuniknionym jest także proces wchodzenia naszych maluchów w pewne społeczne role i do tego owe wzorce wydają się być potrzebne. Jednak,czy koniecznym jest wtłaczanie w tak sztywne schematy, tak małe dzieci? Dzieci, których cechą absolutnie naturalną jest ciekawość i wręcz rozwojową prawidłowością jest potrzeba zabawy. Tak, potrzeba- bo zabawa dla dzieci jest taką samą potrzebą- konieczną do prawidłowego rozwoju,jak dla nas potrzeba samorealizacji,czy przynależności. Poprzez aktywność zwaną zabawą,dzieci zaspokajają wiele innych potrzeb koniecznych dla harmonijnego i spokojnego rozwoju.
- I dobrze-niech się bawią-myślimy sobie...
"Tylko,że Jasiu niech się bawi koparkami i klockami lego,a Hania lalkami. W ostateczności nie będzie nic złego w tym,jak Hania pobawi się autkami z Jasiem-nada to jej takiej słodyczy :) Ale Jasiu lalkami??? Coś chyba z Twoim synem jest nie tak..."

Dokładnie z takim podejściem i pojmowaniem sprawy spotkałam się w swoim otoczeniu: wśród rodziny, znajomych, w pracy...

Zastanawiam się dlaczego tak jest. Przecież taki maluch nie jest świadom tego,że popełnia jakąś gafę,robi coś "nie tak". Dla niego w danej chwili liczy się ta potrzeba: on chce pobawić się lalkami swojej koleżanki/siostry! No i co w tym złego? Ile można patrzeć na auta, koparki, roboty i inne śrubokręty...Jasio może chce zaszaleć, poznać coś,co jeszcze przez niego nie zostało odkryte,co tak fajnie się świeci i ma zupełnie inny od jego zabawek- "oczorzutny" różowy kolor ;) Jest to dla niego jakaś nowość,a zabawka-jak zabawka: jedną bawi się szurając po drewnianej imitacji ulicy, inną nosi na rękach i udaje,że karmi...

Bardzo mocno tkwimy w takich zabawkowych stereotypach.Dlaczego?
Właśnie te wzorce są tu głównym motorem napędowym naszych uprzedzeń, preferencji i wyobrażeń. Chcemy,by chłopiec został tym zaradnym, męskim, silnym i konkretnym mężczyzną. Z takimi właśnie cechami niemal każdy z nas kojarzy męski świat. Kobieta natomiast powinna być delikatna, subtelna, opiekuńcza i wrażliwa. I ten oto schemat przenosimy na dziecięcy świat zabawek. Lepiej,żeby syn zajął się męskimi sprawami: koparki, wszelkie urządzenia techniczne, śrubki i młotki ,a nie rozczulał się nad kolorem sukienki lalki,czy też roztkliwiał nad jej słodkimi oczkami.
Wszelkie odstępstwa na tej drodze wychowania kojarzą nam się z zaburzeniami rozwojowymi.
I o ile dziewczynka, pomykająca po pokoju małym samochodzikiem, zyska nawet uznanie w naszych oczach: "konkretna dziewczyna, poradzi sobie w życiu", tak chłopiec bawiący się wózkiem lub różowym kucykiem, zaraz przywodzi na myśl wizję syna o skłonnościach homoseksualnych. Z takim właśnie postrzeganiem spotykam się bardzo często i to zazwyczaj jest źródłem lęku zatroskanych rodziców. I mimo,że wiemy,iż owe skłonności nie mają nic wspólnego z konkretnym modelem wychowania dziecka, to jednak zabieramy często w pośpiechu wszelkie atrybuty "dziewczęcej zabawy" naszym synom.

Osobiście uważam,że zdecydowanie gorsze w konsekwencji dla naszego małego mężczyzny będzie hamowanie na siłę jego naturalnej potrzeby- w tym przypadku zabawy w danej konwencji, ciekawości, pędu do poznawania i eksploracji świata- która i taką formę przyjąć może, niż pozowlenie mu na swobodną i nieskrępowaną zabawę lalkami. Nasze dzieci prędzej,czy później zostaną wtłoczone w schematy i role społeczne i naprawdę nie sądzę,by ich zainteresowanie zabawkami należącymi do siostry,czy koleżanki, miałoby im utrudnić tenże proces i zostawić jakiś trwały ślad na ich psychice, czy funkcjonowaniu.
Dzieci nie są po to,by spełniać w każdym szczególe nasze oczekiwania...
A jeżeli nasze dziecko ma cechować jakaś "inność" - w szerokim rozumieniu tego słowa,to jestem głęboko przekonana,że zabawa lalkami nie będzie tego determinowała. Wręcz przeciwnie- osobiście odnajduję wiele pozytywnych stron zabawy małych chłopców lalkami:

 Maluch uczy się troskliwości . Zabawa lalkami może być pierwszym krokiem do rozwoju kompetencji społeczno-emocjonalnej naszych synów. Jednym ze sposobów nauki  empatii u naszych maluszków. Jest to szczególnie ważne u chłopców, gdyż niesprawiedliwie oni właśnie, nie zostali obdarzeni naturalną skłonnością do wczuwania się w stany i emocje innych. Dziewczynkom przychodzi to raczej z łatwością, chłopców trzeba otoczyć większą troskliwością w tym aspekcie
i wydobywać z nich tę umiejętność krok po kroku.
Zabawa lalkami wzbudza w maluchach opiekuńczość, czułość, troskliwość. Bardzo często pobudza do werbalnego wyrażania tychże uczuć. Może to być zalążek jego przyszłych umiejętności w relacjach międzyludzkich. I nie są to wcale wielkie słowa-znaczenie zabawy w życiu dziecka jest naprawdę ogromne.

Chłopcy czasem troszkę później, niż dziewczynki nabierają pewnych zdolności motorycznych,a  także tych związanych z ubieraniem się i rozbieraniem. Lalki to świetny sposób,by zaznajomić maluszka z pojęciem guzików, zamków. Zabawa taka uczy cierpliwości i precyzji w tych czynnościach.

Rozbudowywanie słownictwa- zabawa lalkami bardzo często bywa zabawą narracyjną. Rozhulana fantazja dziecka pobudza go do tworzenia i stawiania siebie (i lalek-rzecz jasna) w różnych sytuacjach (zabawa w dom,w lekarza,w sklep itp,itd.). Powstaje tutaj świetna okazja do rozbudowy słownictwa: części ciała, podstawowe dolegliwości, nazwy ubrań, dań,wszelkich przedmiotów codziennego użytku.
Opiekowanie się lalką to pretekst do poznawania różnorakich stanów: zmęczony,chory,głodny etc.; zaznajomienie z pewnymi obowiązkami.
Ale to także świetna okazja,by pokazać te osławione wzorce i role społeczne mężczyzny i kobiety- na przykładzie rodziny z dzieckiem np.
Lalka będzie także świetnym modelem dla dziecka, które oczekuje na młodsze rodzeństwo. Zaznajomienie malucha z wszelkimi pojęciami, które niebawem zagoszczą na stałe w jego życiu, pokazanie na czym polega delikatność i ostrożność w kontakcie z maleńkim dzieckiem-do tego także można wykorzystać zabawę lalkami.
Lalki w końcu mogą mieć także wartość terapeutyczną wręcz. W świetny sposób można wykorzystać je do radzenia sobie z wieloma lękami u dzieci. Można za ich pomocą odgrywać różne scenki poruszające drażliwy w danym momencie temat ( lęk przed lekarzem, przed myciem głowy, przed nocnikiem itp.)

Tak się złożyło,że w naszym otoczeniu, znajomi w przeważającej części posiadają córeczki. Stąd też mój syn od pierwszych chwil życia obcował właśnie z nimi -i siłą rzeczy także z ich zabawkami. Jest więc obyty z brokatowymi koronami, fioletowym tiulem i błyszczącymi wózkami dla lalek. Od najmłodszych lat toczył zacięty bój o chwilę zabawy kucykiem ponny, pomykał przez ulice z różowym wózkiem Hani i przyznam,że w ogóle nie ubyło mu na męskości ;) Teraz ma 5 lat i sam wybiera zabawę autami- bo w szkole koledzy lalkami się nie bawią,więc pojęcie "siara" też już w jego słowniku zagościło ;) Woli bawić się klockami lego i koparkami mimo,że parę lat wstecz oddałby ulubionego misia za chwile sam na sam z wózkiem dla lalek ;) Także to naprawdę groźne nie jest ;) Zazwyczaj taka fascynacja w pewnym momencie ustępuje, co obserwuje na wielu przykładach.
A na koniec przytoczę Wam rozmowę,jaką całkiem niedawno odbyłam z moim synkiem i która jeszcze bardziej utwierdziła mnie w tym,że warto pisać o takich sprawach :
S:  Mamo, bo lalki są dla dziewczyn,prawda?
M: Wiesz,jakoś tak się złożyło,że dziewczynki częściej bawią się lalkami,a chłopcy zazwyczaj wolą auta- odpowiedziałam pospiesznie.
S: Hm,a czemu?
Widząc,że zapowiada się cięższy kaliber rozmowy, wykrzesałam z siebie coś w stylu:
M: Wiesz...może dlatego,że one kiedyś będą mamusiami i będą musiały karmić swoje dzieci i opiekować się nimi...i po prostu mają taką potrzebę zabawy już teraz w takie sytuacje.
S: Bez sensu...to chłopcy jak będą dorośli,będą tylko autami jeździć? Przecież tato też był mały,a teraz jest tatusiem.Przecież ja też kiedyś będę musiał zajmować się moim synkiem.

:) :) :)

4 komentarze:

  1. Masz rację :)
    A czasami,jakby rodzice pozwolili dziecku "zaszaleć" to zobaczyliby,że chłopiec tymi lalkami bawi się inaczej niż jego siostra.
    Rozbawiło mnie kiedyś jak zobaczyłam samochodziki poukładane w lalkowym łóżeczku przykryte kocykiem - bo tak bawiła się dziewczynka resorkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza sie :) Liczy sie w danym momencie ta potrzeba dziecka-jak mu sie pozwoli ją zrealizować, można już tylko obserwować i zachwycać się stopniem twórczości i pomysłowości maluchów ;-)

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc w tym nie ma nic złego że syn bawi się lalkami. Czasami tak się zdarza i nie ma powodów do obaw. Kolegi syn bawił się lalkami https://achdzieciaki.pl/monster-high-92

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zdania, że to nic strasznego gdyż wiele dziewczynek bawi się również samochodami. Z pewnością konie Schleich https://modino.pl/figurki-schleich-konie są uwielbiane przez jednych i drugich.

    OdpowiedzUsuń